Milly Mally Rider ( tu  sprawdzisz aktualne ceny) to spacerówka parasolka z można powiedzieć średniej półki cenowej, która przez kilka mies...

Milly Mally Rider - recenzja wózka parasolki

By | 20:30 Napisz komentarz
Milly Mally Rider (tu sprawdzisz aktualne ceny) to spacerówka parasolka z można powiedzieć średniej półki cenowej, która przez kilka miesięcy była przez nas użytkowana. Uwielbiam testować wózki dziecięce! Niestety (czy stety?) ten był ostatnim, którym Oli jeździła. Oli nie podróżuje już wózkami, ale to nie ostatnia wózkowa recenzja bo ja jeszcze coś w zanadrzu mam i już teraz zapraszam do subskrybowania naszego kanału, jeżeli temat wózków was interesuje to nie przegapicie kolejnej recenzji :) A teraz wracamy do Milly Mally.


 Videorecenzja wózka:


To lekka i całkiem niedroga spacerówka, która nawet fajnie się u nas sprawdziła. Spodobał mi się jej wygląd, no a w kolorze to się zakochałam - kocham fiolet!


Rider ma siateczkowy kosz, który na pierwszy rzut oka wygląda trochę słabo, ale ostatecznie dużo udźwignął. No i całkiem sporo się w nim mieści. Wiele różności w niego "napychałam" i nigdy nic nie zgubił :)


Rączki obite są pianką, która przy moim użytkowaniu pozostała nienaruszona. Wózek ma świetną, ogromną budę! Z okienkiem do podglądania dziecka. I tutaj trzeba zaznaczyć, że okienko nie jest siateczkowe - gdy pada, można również z niego korzystać.


Buda wózka jest przedłużana. Po odpięciu zamka, naszym oczom ukazuje się nakrycie prawie do pałąka! Jest to rewelacyjna sprawa, bo nie potrzebujemy już parasolki przeciwsłonecznej.



Kółka wózka są niewielkie i terkoczą na płytkach chodnikowych, nie posiadają bowiem żadnej amortyzacji. Czasem dzieckiem w wózku telepie :) Ma zdecydowanie sztywne zawieszenie.


Z dodatkowych elementów, poza okryciem na nóżki i folią przeciwdeszczową, mamy w zestawie uchwyt na kubek. Kocham uchwyty, w których mogę przewozić kawę z Maka.


Pałąk, czy też bardziej jego zapinanie to ogromny minus wózka. O ile odpiąć jeszcze się da jedną ręką (przy użyciu siły), tak za nic w świecie nie da się go zamknąć. Trzeba się zaprzeć o wózek i obiema rękoma wcisnąć zaczep na stelaż wózka i użyć siły, by go zapiąć. Bardzo nie lubię używać pałąka w tym wózku.


Poza tym, wózek jak za tą cenę jest spoko. Ma pięciopunktowe pasy, regulowany podnóżek w dwóch pozycjach i oparcie regulowane w kilku pozycjach, które rozkłada się na płasko. Samo siedzisko jakieś ogromne nie jest, no ale myślę że nie ma co narzekać :) Oliwce myślę że nadal dość wygodnie by się w wózku jeździło. Gdyby tylko stawiała nóżki na ten czarny pas, czego niestety nie wiedzieć czemu nigdy nie robiła (nie wygodne to? Tego nie umiem stwierdzić tak do końca).


Podsumowując, Milly Mally Rider to wózek całkiem spoko spośród tego cenowego przedziału. Lekki, bez problemu się składa, a dzięki temu że to parasolka - zmieści się prawdopodobnie w większości bagażników, a i do garderoby wstawić go można czy położyć gdzieś z boku i wygodnie przechowywać nie na widoku.


A tak wygląda po złożeniu:





Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: