O książce w videorecenzji:
Sam dostaje na urodziny wymarzone prezenty, w tym lunetę. Na jego przyjęciu urodzinowym pojawili się wszyscy przyjaciele, tematycznie poprzebierani, był oczywiście tort. Sam był przeszczęśliwy i z wrażenia tej nocy nie mógł zasnąć. Postanowił jeszcze raz pobawić się prezentami. Czytał książkę, jeździł na desce. Nie omieszkał również przeprowadzić obserwacji nocnego nieba. I wtedy zobaczył spadającą gwiazdę. Pomyślał życzenie - to było jeszcze przed północą, nadal miał jeszcze urodziny ale nie przypuszczał, że jego życzenie się spełni...
Następnego ranka, gdy rodzice i siostra przywitali go znów urodzinowo, jeszcze nie przypuszczał że jego życzenie się spełniło. Tego dnia znów przyszli do niego goście, znów był tort... Kolejnego dnia było to samo. W końcu, po przedłużonym urodzinowym weekendzie poszedł do szkoły - i jak się okazało, tam również świętowane były jego urodziny. Przez cały okrągły rok, dzień w dzień Sam obchodził urodziny...
Mogłoby się wydawać, że codzienne urodziny to jest coś super! Codziennie tort, goście prezenty. Jednak czy aby na pewno..? W pewnym momencie wydarzy się coś co sprawi, że Sam oddałby i zrobiłby wszystko, aby nikt już jego urodzin nie świętował.
Urodziny to książka, od której ciężko się oderwać. Przez cały czas nie sposób pozbyć się ciekawości przed tym, co będzie dalej, jak to się zakończy. To czwarta książka tego autora, którą czytałyśmy - i jest tak samo świetna jak trzy poprzednie! Dedykowane dzieciom powyżej 9 roku życia, ale spokojnie można je czytać z sześcio-, siedmiolatkami. To książka z morałem, którą warto przeczytać.
----------
0 komentarze: