Seria Kocham ten film - jedna z naszych ulubionych, w której Egmont wydaje same kinowe cudowności, wzbogaciła się o kolejną lekturę. Coco ....

Coco - o wielkim marzeniu małego chłopca

By | 11:03 Napisz komentarz
Seria Kocham ten film - jedna z naszych ulubionych, w której Egmont wydaje same kinowe cudowności, wzbogaciła się o kolejną lekturę. Coco. To opowieść o dwunastoletnim chłopcu, który wbrew rodzinnemu zakazowi, chce grać na gitarze. To opowieść, która początkowo mnie przeraziła...


Książka Coco porusza dość trudny temat - śmierci. Jest co prawda ona tutaj przedstawiona w cudownych kolorach, Świat Umarłych jest pełen barw i najróżniejszych mistycznych niemalże istot, a zmarli żyją tutaj sobie dalej - ale w końcu do każdego z nich przyjdzie śmierć ostateczna. Z początku miałam dylemat, czy czytać Coco mojej sześciolatce, czy nie będzie to dla niej za trudne. W końcu przeczytałyśmy.


Dwunastoletni Miguel chciałby pójść w ślady swojego idola i tak jak on, grać na gitarze. Z niezrozumiałych dla niego przyczyn, w jego rodzinie od pokoleń panuje zakaz muzykowania. My tą przyczynę znamy - ojciec jego prababci Coco odszedł od rodziny chcąc zostać znanym muzykiem i nigdy już nie wrócił. Miguel przypadkiem odnajduje zdjęcie Coco z rodzicami, na której brakuje głowy ojca prababci. Dostrzega jednak na fotografii pewne szczegóły, przez co jest przekonany, że jego prapradziadkiem był jego idol! Babcia niszczy gitarę Miguela, kiedy ten oświadcza rodzinie że chce iść w jego ślady. Miguel nie odpuszcza. Koniecznie chce wziąć udział w przesłuchaniu, które ma się odbyć wieczorem. Na cmentarzu, w grobowcu swojego idola znajduje jego gitarę. Pożycza ją. I od tego momentu zaczyna ciążyć nad nim klątwa...



Miguel trafia do Krainy Umarłych. Musi odnaleźć swoich przodków i otrzymać od nich błogosławieństwo, aby móc wrócić do świata Żywych. Jeżeli nie dokona tego przed świtem, zmieni się w szkielet i nigdy już stąd się nie wydostanie. Odnalazł swoją praprababcię - mamę Coco i poprosił o błogosławieństwo. Niestety, ona dała mu warunek - nigdy nie będziesz muzykiem. Miguel nie chciał się na to zgodził. Wyruszył w poszukiwaniu swojego idola, będąc przekonanym że to on jest jego prapradziadkiem chciał otrzymać błogosławieństwo od niego. Po drodze poznaje Hektora i razem udają się w podróż. Przychodzi jednak taka chwila, w której Hektor słabnie. W której zaczyna dopadać go śmierć ostateczna. Ostatnia osoba w Świecie Żywych, zapomina o nim...



Czy chłopcu uda się odnaleźć swojego prapradziadka i wrócić do Żywych? Czy pamięć o Hektorze przetrwa? Czy jego marzenie, o zostaniu muzykiem, spełni się? I jakie jeszcze tajemnice po drodze zostaną odkryte? O tym wszystkim przeczytacie w książce Coco.


Nie jest to typowa książka o śmierci, ale przewija się tutaj ten temat. Świat Umarłych jest wesoły i kolorowy. Moje początkowe obawy przed lekturą tej książki były bezpodstawne, gdyż Tin zupełnie inaczej odebrała jej treść niż ja. Coco jej się podoba i niejeden raz już czytałyśmy książkę. Dla niej to po prostu zabawna, kolorowa historia która się dobrze kończy. Nie szuka podtekstów, które ja sobie dorobiłam :) A dodatkowo niesie ważne przesłanie (związane tutaj ze śmiercią ostateczną) - nie umiera ten, o kim pamiętamy...

Więcej książki w filmie:


----------




Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: