Zanim jednak opowiem wam o czym jest ta niesamowicie dinozaurowa książka, musicie wczuć się w klimat. W świąteczno-dinozaurowy klimat.
Jeśli śledzicie nas na instagramie (klik) to zapewne pamiętacie te zdjęcia. Być może widzieliście już także vlog z wykluwania się dinozaura - jeśli nie, zachęcam do obejrzenia - klik. Dopiero wiedząc już to wszystko, można przejść do Gwiazdkozaura :) Klimat świąteczny poczuty, dinozaur u boku siedzi i czyta z nami, czas na lekturę...
Gwiazdkozaur to niezwykle poruszająca historia o chłopcu, który wymarzył sobie dinozaura. Nie mógł go oczywiście dostać, bo dinozaury wyginęły - o czym czytamy w prologu. Wyginęły wszystkie co do jednego. Przetrwało jedynie maleńkie jajo...
Jest tutaj chłopiec, który porusza się na wózku inwalidzkim. Jest najwredniejsza na świecie dziewczyna. Jest Mikołaj, są elfy i jest on - najprawdziwszy dinozaur. Dinozaur, którego znalazły elfy. Którego wysiedział Mikołaj. Tak! Swoim własnym, mikołajowym zadkiem wysiedział dinozaura! Gwiazdkozaura, który to wyruszył z Mikołajem rozwozić prezenty. Wpadł przez komin do domu Williama, aby jeszcze raz zobaczyć Wypchaczka - prezent, który Mikołaj zostawił dla Williama. Niestety, sanie odleciały. Gwiazdkozaur nie zdążył. Został sam i właśnie stanął oko w oko z Williamem...
Co działo się dalej? Nie zdradzę, oj nie. Bo stracicie całą radość z czytania tej przepięknej opowieści. Gwiazdkozaur to kolejna cudowna świąteczna książka, która wpisze się w tradycję czytania jej przed Bożym Narodzeniem. Cóż więcej mogę napisać niż to, że gorąco polecam. Z tej książki aż bije świąteczna magia.
Więcej w videorecenzji:
----------
0 Comments: