Miśkolandia, to magiczna kraina stworzona przez rodziców dwóch małych dziewczynek, w której powstają misie - przepiękne, mięciutkie, idealne do przytulania, które są nie tylko towarzyszami dziecięcych zabaw, ale także pomagają w uporaniu się z trudniejszymi chwilami - każdy wie, jak ważny w dziecięcym życiu jest pluszowy przyjaciel.
Matylda to prawdziwa artystka. Kocha rysowanie i malowanie, ale ma słabość do strojów, biżuterii, nakryć głowy. Zupełnie jak Martynka. Nic więc dziwnego, że pokochały się od pierwszego wejrzenia.
Matylda przyjechała do nas w specjalnej paczce. Wraz z nią w środku znajdowała się czerwona torba z logo Miśkolandii, misiowy paszport, misiowa metryka, a także maleńkie, satynowe serduszko.
Do serduszka dołączona jest instrukcja, co z nim zrobić przed zaszyciem go w misiu. A kiedy już stwierdzimy, że czas aby zaczęło ono "bić" w naszym przyjacielu, rozpoczynamy proces umieszczania go w specjalnie do tego przygotowanym miejscu.
Każdy miś ma na pleckach nie do końca zaszyte futerko - to tam właśnie należy serduszko włożyć.
A następnie misia zaszywamy...
I to jest w tych misiach tak niesamowite i wyjątkowe - w każdym "bije" maleńkie serduszko.
Matylda dobrze się u nas czuje - tak myślę. W każdym razie nie narzeka, ażeby miało być coś nie tak. Bawi się z Martynką, towarzyszy jej w podróżach, razem rysują, budują miasta z klocków, czytają książki, oglądają bajki. Śpią w jednym łóżku rzecz jasna.
Misie z Miśkolandii są dość duże i mają niesamowicie miękkie futerko. Takie przytulaśne. No aż chce się misia głaskać i tulić.
Martynka często daje mi Matyldę, mówiąc: masz na chwilkę, przytul sobie, jest taka milutka.
Więcej o misiu w naszej videorecenzji:
____
Wpis powstał w ramach współpracy z Miśkolandią - zapraszamy gorąco na ich stronę!
0 komentarze: