Mam w domu małą artystkę. Tin kocha rysować, co zresztą wychodzi jej wspaniale - z każdym kolejnym rysunkiem jestem w szoku, że efekty końco...

Nasz Cricco-świat

By | 22:36 Napisz komentarz
Mam w domu małą artystkę. Tin kocha rysować, co zresztą wychodzi jej wspaniale - z każdym kolejnym rysunkiem jestem w szoku, że efekty końcowe są już tak fantastyczne. Ale przecież ma już sześć lat. Więc jej umiejętności są coraz lepsze. Na jej zamiłowaniu zużywamy ogromne ilości kredek, pisaków czy farbek. Nie wszystkie które przerobiłyśmy są godne polecenia, ale dziś pokażę Ci jedne z tych, na które warto zwrócić uwagę.


Videorecenzja:


Masa piankowa, piankolina - jedna z mas plastycznych, które kochają dzieci na całym świecie! Prawda? Osobiście nie znam dziecka, które by nie lubiło się bawić czymś w tym stylu. Zabawa taka fantastycznie rozwija! My dotychczas bawiłyśmy się ciastoliną. To było nasze pierwsze zetknięcie z piankową jej wersją...


...i przepadłyśmy. Zakochałam się od pierwszego dotyku! Piankolina jest jak taki puszek, jak ją ściskam w ręce to mam wrażenie, że chmurkę trzymam. Jest fantastycznie miękka i delikatna. Dziewczyny też ją pokochały, zwłaszcza Oliwka która uwielbia miętosić w łapkach masy plastyczne. Nie ma problemu z jej rozduszaniem, z odrywaniem, lepieniem kulek.



Piankolina dostępna jest w pojedynczych pojemniczkach, ale również w zestawach z których ulepić można różne stworzonka. Przykleja się je za pomocą taśmy do metalowych sprężynek i po wyschnięciu mamy zabawne figurki. Stoją na dziewczynkowych biurkach i raz po raz są pstrykane, aby się kołysały. Nie są to co prawda dzieła sztuki, ale przy ich tworzeniu miałyśmy ogrom zabawy i jesteśmy z efektów końcowych zadowolone ;) Tygrys jest Tin, a miś mój.


Dalej mamy pisaki. Pędzelkowe pisaki, z którymi również pierwszy raz w życiu się spotkałam. Mają delikatne końcówki, które pod naciskiem na papier robią wrażenie pędzelków. Za ich pomocą można tworzyć niesamowite obrazki. W zestawie mamy pisak konturowy - a wszystkie one mają bardzo żywe kolory. I fajne opakowanie, z którego po rozłożeniu nie wypadają (o ile się je dobrze włoży, moje dziewczyny nie zawsze wcisną aż kliknie :))



Na koniec kredki, ale nie oznacza że są one najgorsze z tego zestawu, co to to nie. Przez sześć lat bycia mamą poznałam masę rodzajów kredek. Mam swoje ulubione marki, które fantastycznie rysują - a te kredki Cricco do nich dołączyły. Nie trzeba praktycznie siły, aby zabarwić kartkę. Oliwka doskonale daje sobie z nimi radę swymi małymi rączkami. Trójkątny kształt jest podobno przyjaźniejszy dla małych rączej, aczkolwiek tutaj akurat różnicy nie widzę bo moje dziewczyny nie miały nigdy z żadnymi kredkami problemu. Ale przez wzgląd na kolory, na ich intensywność, na żywe barwy - warto zwrócić na nie uwagę.




Kredki zostały przetestowane również na puzzlach:


A tak wyglądała jedna z pierwszych piankolinowych zabaw:







----------





Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: