Szumiące misie, Szumisie - jak zwał, tak zwał. Podobno mają koić niemowlęcy płacz. Pomagać zasnąć, uspokoić się noworodkowi w tym obcym dla ...

Szumiący miś - nie, dziękuję...

By | 22:48 Napisz komentarz
Szumiące misie, Szumisie - jak zwał, tak zwał. Podobno mają koić niemowlęcy płacz. Pomagać zasnąć, uspokoić się noworodkowi w tym obcym dla niego świecie. Podobno pomagają przypomnieć chwile w brzuchu mamy, wśród pępowinowego szumu, tak błogie i spokojne... Podobno. Niestety, ale jak dla mnie są po prostu przereklamowane.


Noworodek nie ma lekko. Wyrwany z przytulnego brzuszka, nagle musi samodzielnie oddychać, jeść, a na dodatek spać. W świecie wszechogarniających go dźwięków, nie jest to wcale łatwa sprawa. Tyle się dzieje, tyle rozprasza... Ale można mu pomóc. Można przypomnieć mu te chwile, gdy był w brzuchu. Można otulić go ciasno, przytulić do siebie, kołysać delikatnie i włączyć biały szum. Na przykład z Szumisia.



I co dalej? Teoretycznie taki noworodek czy niemowlak, spokojnie zasypia. Przestaje płakać, wsłuchuje się w znajome dźwięki i zapada w sen. Ale nie. To byłoby zbyt idealne...

Ale zacznijmy od pozytywów - Szumisie są produkcji polskiej i są na prawdę dobrze wykonane. Miękkie, milutkie, przyjemne w dotyku. Można je prać w pralce po uprzednim wyjęciu ze środka urządzenia szumiącego. Mają pięć różnych szumów - szum fal, odgłos padającego deszczu, szum pępowinowy z bijącym sercem i dwa dźwięki suszarki. Miś ma regulację głośności! Aby go włączyć, zmienić rodzaj szumu, a także zrobić głośniej lub ciszej, wystarczy w odpowiedni sposób nadusić na miejsce misia, przy którym znajduje się przód urządzenia szumiącego (Jak? Pokazujemy w filmie). Obsługa jest niebywale prosta.


Kiedy planowałam zakup szumiącego misia, przeczytałam mnóstwo opinii na temat tego wynalazku. Nie było żadnej negatywnej. Same chwalebne pieśni wznoszone pod niebiosa. No więc kupiłam. I się niestety bardzo, bardzo rozczarowałam. Miś nie uspokaja. Nie koi płaczu, nawet w minimalnym stopniu nie wpływa pozytywnie na Oliwię. Owszem, używaliśmy go jakiś czas - jako zagłuszacz, gdy wieczorem Oliwia spała w naszym pokoju a my na przykład oglądaliśmy telewizję. Miś szumiał wprost na nią i ona nie słyszała dźwięków zza niego. W tej funkcji sprawdził się dobrze. Ale tylko w tej. Bo żeby włączyć Szumisia, Oliwia musiała już mocno spać. Inaczej wybudzała się od razu gdy go usłyszała..


Nie wiem dlaczego tak. Jednak wiem, że nie tylko u nas Szumisie nie działają. Kuzynka Oliwii też ma misia, używają go od jej narodzin, od trzech miesięcy i też u nich nie działa. Nie uspokaja i nie pomaga w zasypianiu.


Trzy miesiące, tak zwany czwarty trymestr, ten "najgorszy" dla dziecka, dobiegł u nas niedawno końca. Szumiś nie pomógł w żaden sposób go przetrwać. Może Oliwia jest odporna na takie wynalazki? Może nie lubi tych dźwięków? Nie wiem. W każdym razie nie przeszedł naszych testów pozytywnie. A kolejnego malucha nie będzie, aby mógł przetestować misia...

Ale chętnie poznam wasze zdanie o szumiących misiach. Używacie ich? Pomagają?

Na koniec zapraszam do obejrzenia videorecenzji, w której Martynka pokaże sposób demontażu misia, a także usłyszycie każdy z pięciu szumów i zobaczycie, w jaki sposób obsługiwać Szumisia:


----
A aktualne ceny Szumisiów sprawdzicie tutaj - klik.



Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: