...ale niekoniecznie w tym wydaniu.
Rybki. No któż ich nie miał w swych dziecięcych czasach? Ja miałam i pamiętam, że grałyśmy w nie z siostrą często. Pamiętam, że Rybki były duże, całkiem przyzwoicie łapały się na wędki, a cały staw był solidnie zrobiony. Niestety, nie można tego powiedzieć o dzisiejszych egzemplarzach.
Mamy dwa rodzaje rybek. Pierwsze - te malutkie, działają bez użycia baterii - nakręca się je i już można łowić, dopóki się nie zatrzymają. W ich pyszczkach oraz na końcach wędek znajdują się magnesy.
Drugie, te większe, kupione kiedyś w Pepco miałam nadzieję, że będą podobne do rybek, które sprzed lat pamiętałam. Niestety nie bardzo są.
Różnią się od rybek z mych wspomnień przede wszystkim tym, że mają sztywne wędki. Są one całkowicie plastikowe. A powinny mieć sznureczki zwisające i plastikową kulkę na końcu, która się w zamykanej rybiej paszczy o zębiska zahacza.. Nie podoba mi się, że są te wędki takie sztywne, no i kiepsko idzie łowienie na malutki haczyk.
Druga kwestia - te rybki po włączeniu nie tylko kręcą się w swoim stawie. One grają. Przeokrutną melodyjkę rodem z jakiegoś festynu, która doprowadza mnie do szału... Wyłączyć się jej nie da, bo rybki przestaną się kręcić. Zepsuć jakoś by się przydało samą tą muzyczkę, tylko jak??
Rybki magnetyczne nie są wcale prostsze w łowieniu. Po pierwsze dlatego, że są dużo mniejsze i ciężko trafić wędką w ich pyszczki. Po drugie - kręcą się zbyt szybko. Po nakręceniu zasuwają niemal z prędkością światła! Przynajmniej dla kilkulatka.
Rybki w wersji mniejszej to gra dla dwóch osób. Wersja z Pepco jest czteroosobowa. A tak prezentują się razem rybki z obu wersji:
W internecie widzę, że są wersje rybek dużych z wędką sznurkową. Niestety nigdzie nie jest nic wspomniane o tym, czy zabawka gra, czy też nie. Jeżeli macie jakąś wersję tej gry i ona nie gra - koniecznie dajcie mi namiar.
0 komentarze: