Był sobie las... Za górami, na których szczycie bawiły się misie. Zgłodniały misie, więc poszły szukać miodu. Ale zaraz, zaraz, któż to się ...

Liczę do stu... - Liczysz z nami (i misiami)?

By | 23:21 Napisz komentarz
Był sobie las... Za górami, na których szczycie bawiły się misie. Zgłodniały misie, więc poszły szukać miodu. Ale zaraz, zaraz, któż to się tam kryje za krzakami? O, misiowi przyjaciele! Teraz jest już sześć misiów, a na dodatek znalazły siedem muchomorów...


"Liczę do 100" to nie jest zwykła książka, z której nauczymy się po prostu cyfr i liczenia. To książka z historią, a właściwie jej początkiem, zalążkiem takim. I to my tutaj stanąć musimy na wysokości zadania i historię tę rozwinąć, opowiedzieć ciekawie, interesująco... No, dobra niby nie musimy, niby możemy czytać po prostu to, co na poszczególnych stronach się znajduje. Ale my tak nie umiemy. Ja tak nie umiem, ja muszę wymyślać ciąg dalszy.. Tin też tak nie umie, bo bez ciągu dalszego zaraz się dopytuje: a czemu tak, a dlaczego tu jest to..

Mimo że książka sama w sobie jest dość pokaźnych rozmiarów, mieści bowiem wszystkie liczby od 1 do 100 po jednej na stronie, to i tak nie sposób odmówić sobie puszczenia wodzy fantazji i stworzenia dokładniejszej, bardziej szczegółowej historii o tym, co się tam wydarzyło. Co te misie w tym lesie robiły, czemu myśliwych z przyjęcia przepędziły...















To nie jest taka zwykła książka, jaką wydaje się być po wzięciu jej w ręce. To skarbnica niestworzonych historii, w które przeniesie nas nasza wyobraźnia. A najwspanialsze, że za każdym razem ta historia inaczej się toczy, inny jest bieg wydarzeń.. Wystarczy dać się ponieść wyobraźni..

A przy okazji rzecz jasna, dzięki książce nasz maluch poćwiczy liczenie. Bo trzeba sprawdzić przecież - czy tu na pewno jest 30 guzików, 69 przespanych nocy, 81 kaczek w stawie i 97 jagód na talerzu najbardziej łakomego misia?


I jeszcze zapraszamy na film:


_____




Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: