Historia opowiedziana w książce Moje Kocie Życie poruszyła mnie od pierwszej strony. Zaczyna się ona tak jakby trochę od końca... Od pożegnania, które jeszcze nie wiemy czego jest następstwem, ale wzrusza nas ta chwila ogromnie.
O książce w filmie:
Leonard nie od zawsze był kotem. Przez 300 lat żył w odległej galaktyce wyczekując tych trzysetnych urodzin, bo pozwolą mu one udać się na Ziemię. Przyjąć ludzką postać, zasmakować przyjaźni. Bardzo o tym marzył i wielokrotnie wyobrażał sobie, kim zostanie na Ziemi. I nawet dostając się już na naszą planetę, cały czas wyobrażał sobie siebie pod ludzką postacią. Chciał spędzić ten ziemski czas jako strażnik parku.. Niestety w trakcie przyjmowania postaci, coś poszło nie tak. A Leonard początkowo nie zorientował się, że obrał złą ścieżkę. I zamiast człowiekiem - stał się kotem.
Wydawać by się mogło, że marzenie Leonarda legło w gruzach. Błąkał się jako kot, doświadczając nieprzyjemnych aspektów kociego życia. Lecz nagle na jego drodze stanęła Olive...
Dziewczynka zapragnęła zaprzyjaźnić się z kotem, który jak się później okaże - nie jest takim zwykłym czworonogiem.
Książka Moje Kocie Życie porusza i wzrusza. Opowiada o przyjaźni, pięknej przyjaźni i pokazuje jej siłę. Bezgraniczną siłę.
0 komentarze: