Nie trudno znaleźć na sklepowych półkach książki o tym, skąd się biorą dzieci. Takie, które można by czytać razem z dzieckiem. Zdecydowanie...

Jeśli bocian nie przyleci...

By | 22:31 Napisz komentarz
Nie trudno znaleźć na sklepowych półkach książki o tym, skąd się biorą dzieci. Takie, które można by czytać razem z dzieckiem. Zdecydowanie gorzej jest z literaturą na temat adopcji. A może po prostu ja na nią nigdy nie trafiłam? Niemniej jednak dziś chciałam wam pokazać książkę, która urzekła mnie od pierwszego wejrzenia. "Jeśli bocian nie przyleci, czyli skąd się biorą dzieci" to niedługa opowieść o drodze do adoptowania maluszka.



Nie dotyczy nas temat osobiście. Aczkolwiek gdy tylko zobaczyłam okładkę tej książeczki, gdy zobaczyłam kto jest jej autorem, wiedziałam że ją pokochamy. Że ja ją pokocham. Martynka póki co mam wrażenie nie rozumie za bardzo o co chodzi. Jej dzidziuś siedzi w brzuszku, więc dla niej dzieci biorą się z brzuszka.


Jednak jeśli temat adopcji w jakimkolwiek stopniu was dotyczy - polecam gorąco zaopatrzyć się w tą książkę.


Historia zaczyna się od momentu, w którym mama z tatą się poznają. Zakochali się w sobie. Wzięli ślub, zamieszkali razem. I wypatrują przysłowiowego bociana.


Ale bociana nie ma. Czas mija, brzuszki innych pań mają małych lokatorów, a mama z tatą nadal czekają.


W końcu postanowili, że dłużej czekać nie mogą. Bo na pewno jest gdzieś tam w świecie maleńkie serduszko, które na nich czeka. Pojechali go szukać.






Płakałam gdy pierwszy raz przeczytałam tą książkę. Sposób, w jaki została napisana potrafi ścisnąć za serce. Bardzo podobają mi się jej ilustracje - bez wątpienia przyciągają wzrok.
Czyta się ją z niesamowitą przyjemnością.


Videorecenzja:


____
Wpis powstał w ramach współpracy z AWM.
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: